niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 17

*oczami Laury*
O nie czyżby już mnie nie kochał? Ale…ale myślałam, że mamy jeszcze szanse.
-Too… dlaczego tak wcześnie wróciłeś? –zapytałam przerywając niezręczną ciszę.
-Tak jakoś nie chciało mi się tam z nimi siedzieć. A co już masz mnie dość?-spytał pół żartem, pół serio.
-Rossie Shorze Lynchu ja nigdy nie mam cię dość. Zawszę jesteś mi potrzebny.
-Serio?
-Tak. Przepraszam, że przez tak długi okres cię nie odwiedzała, ale zerwałeś ze mną, więc chciała, żebyś sobie wszystko poukładał.
-Ja też przepraszam nie powinienem z tobą zrywać.. yyy… to znaczy zrywać przyjaźni.
-Tak, nie powinniśmy siebie unikać. Ross wiem, że może nie będziesz chciał się już ze mną przyjaźnić, bo postąpiłam jak głupia małolata, gdy podcięłam sobie żyły…
-Laura…- zaczął ze smutkiem w oczach.
-Proszę nie przerywaj mi…ale ja nie chcę kończyć naszej znajomości. Potrzebuję cię. Strasznie. Nie umiem bez ciebie żyć. Umiesz mi wybaczyć?
-Ja tobie? Laura, przecież to ja powinienem błagać cię o wybaczenie. To ja cię zdradziłem.
-Nie, to nie twoja wina. Nadal boli mnie to, że z nią się całowałeś, ale wiem, że nie chciałeś tego i od razu ją odepchnąłeś. Może nie uda nam się odbudować tego co łączyło nas przedtem, ale mam nadzieję, że chociaż spróbujemy.
-Oczywiście, że spróbujemy. – powiedział i przytuliliśmy się.
*oczami Rydel*
Obudził mnie trzask drzwi , więc postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co się dzieję. Gdy była w połowie schodów zobaczyłam Laurę i Rossa. Rozmawiali ze sobą i Laura wyraźnie dawała mu znaki, że go kocha, ale ten w ogóle tego nie zauważał. Będę musiała z nim poważnie porozmawiać- pomyślałam. Gdy w końcu sobie wybaczyli i przytulili się podbiegła do nich i zaczęłam skakać w około nich ze szczęścia.
-Aaa! W końcu. Haha wiedziałam, że mój plan wypali.- śmiałam się zadowolona.
-Rydel co ty… zaraz jaki plan?- spytali równocześnie.
-No…
-Rydel!- znów krzyknęli współgrając ze sobą.
-No dobra! Wiedziałam, że Ross nie wytrzyma na farmie, więc postanowiłam zaprosić do siebie na noc dziewczyny, a przede wszystkim ciebie Laura. Byłam pewna na 90%, że wrócisz wieczorem lub rano, więc wszystko zaangażowałam.- zwróciłam się do Rossa.- A ty Laura chciałam, żebyś została na noc i żebyście się spotkali i pogodzili. Więc wszystko dokładnie sobie zaplanowałam i mój plan wypalił. O taak. – powiedziałam nadal śmiejąc się z ich min.   
-…Zapanowałaś to? – spytał nadal niedowierzając Ross.
-Taak! Namówiłam chłopaków, żeby nie zwracali na ciebie uwagi, żebyś wrócił do domu i udało mi się. Oj, ale już nie ważne. Ważne, że się pogodziliście. W końcu. Tęskniłam za wami. Tęskniłam za tym jacy jesteście, gdy jesteście razem.- powiedziawszy to przytuliłam ich ze szczęścia.
-Nie wierze. Rydel! Sama to wszystko wymyśliłaś?- spytała Laura.
-No ile razy mam powtarzać, że TAK! Zrozumcie w końcu i chodźcie zjeść śniadanie. Laura co zrobiłaś?- spytałam dziewczyny.
-O jejku NALEŚNIKI! Zapomniałam o nich! O niee! Palą się!- zaczęła krzyczeć Marano.
-Spokojnie. Nic im nie jest. –powiedział Ross, który zdążył już sprawdzić i zjeść jednego naleśnika.
-Oj ty mój braciszku. Haha.
 Kocham go tak strasznie. Zawsze.
*oczami Laury*
 O matko jak ja się cieszę, że Rydel to wszystko zaplanowała. Masakra. Normalnie kocham ją za to jeszcze mocniej. Nie wiem co bym zrobiła bez niej. Dzięki niej odzyskałam swojego najlepszego przyjaciela.
*oczami Rossa*
Zawsze mam to zabawne uczucie. Za każdym razem gdy przechodzisz (mowa o Laurze – od aut.). To jakbym chodził po suficie…Ej to dobry tekst do piosenki.- pomyślałem. Ach, jak aj się cieszę, że Rydel to wszystko wykombinowała. Nie wiem jak bym się z Laura pogodził, gdyby nie ona.
***
*parę dni później*
*oczami narratora*
 Między Laurą i Rossem wszystko układało się wręcz znakomicie. Spotykali się codziennie i wygłupiali razem ze znajomymi. Dzisiaj w domu Lynch’ów siedzieli Calum, Raini, siostry Marano, Ratliff i oczywiście Lynch’owie. Cała młodzież nudziła się, więc postanowili pograć w butelkę. Jako pierwszy kręcił Ratliff i wypadło na Rikera, a że starszy przyjaciel wcześniej go wkurzył, to postanowił się na nim odegrać.
-Pytanie czy wyzwanie?- spytał z chytrym uśmiechem.
-Yy… wyzwanie.
-No to …pocałuj Vanessę.
-No…no…Ok.
*oczami Rikera*
 Nie chciałem tego robić. Vanessa była moją najlepszą przyjaciółką, lecz musiałem. Podszedłem do niej i pocałowałem ją lekko w usta. Odwzajemniła pocałunek. Poczułem motylki w brzuchu. Po paru sekundach oderwaliśmy się od siebie i wróciliśmy na swoje miejsca. Czyżbym się w niej zakochał? Niee. To niemożliwe. Pewnie po prostu zaburczało mi w brzuchu z głodu. Tak. Na pewno.
Mam nadzieję, że wypadnie na Ellingtona to się na nim odegram…ale oczywiście, że nie. Wypadło na Rocky’ego.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie.
-Czy kiedykolwiek pocałował byś Ratliffa?
-Co ?! Nie! Fuu..- krzyknęli równocześnie Ell i Rocky.
-Dobra. Teraz twoja kolej Rocky.
*oczami Rossa*
Gdy Rocky zakręcił oczywiście wypadło na mnie. Wbrałem wyzwanie.
-Pocałuj Laure.
-CO ?!- krzyknęliśmy z Laurą.
-Rocky!- krzyknęła reszta domowników.
-No co? Nie raz przecież już się całowali.
 Spojrzałem na Laura. Była taka piękna. Czy mogę ją pocałować? Trzeba mieć odwage. Podszedłm do niej powoli i przykucnąłem przy niej.
-Jeżeli nie chcesz nie musimy tego robić- powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko.
-Tak musimy inaczej przeze mnie będziesz musiał usługiwać Rocky’emu , a to nie byłoby fajne.- odwzajemniła mój uśmiech.
-Jeśli jednak będziesz chciała zrezygnować to po prostu powiedz to przes…- nie zdążyłem dokończyć, ponieważ Rocky zaczął nas pośpieszać.
- Wszystko dobrze Ross. Nie martw się. – powiedziała i powolutku zaczęła się do mnie zbliżać.
 Pragnąłem tej chwili od tego feralnego wypadku. Bałem się i to bardzo. Również zacząłem się do niej pochylać. W końcu nasze usta się spotkały. Na początku był to lekki pocałunek, lecz potem można było wyczuć żal i cierpienie, które przeżyliśmy przez te ostatnie tygodnie. Chciałem, żeby ta chwila jeszcze trwała, lecz Laura przerwała pocałunek i usiadła na miejsce, wic postąpiłem tak samo. Wszyscy się na nas gapili, lecz udawałem, że nic się nie stało. Zakręciłem butelką.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.- odpowiedział Rat.
 Nie wiedziałem jakie wybrać. Spojrzałem na Rikera, a ten pokazywał żebym kazał mu pocałować Ryd. Zdziwiłem się. No, ale zadałem mu to wyzwanie.
-A…ale…jak to?-jąkał się Ell.
-Oj no normalnie. Podejdź i ją pocałuj.
*oczami Ratliffa*
 O nie jak ją pocałuję to Ryd dowie się, że mi się podoba i co ja mam zrobić.
-No szybciej Rat.. chyba, że chcesz mi usługiwać.- zaśmiał się Ross.
-Chodź Rat. To tylko pocałunek.- powiedziała Ryd.
-No ok.

  Nadal nie wstawałem, więc Rydel podeszła do mnie i złożyła na moich ustach pocałunek. Był leciutki jak wiatr, ale i tak nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją mocnie, lecz jakoś się opanowałem i odsunąłem od niej, a ona tylko się do mnie uśmiechnęła. 
--------------------------------------------------------------
Hej mam prośbę jeżeli kotś to czyta to błagam komentujcie. Proszę. 
~PauLa

wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 16


 Gdy skończyłyśmy oglądać zaczynało robić się już ciemno. W między czasie rodzice zadzwonili do Ryd i oznajmili, że jednak zostają dzisiejszej nocy na wsi, więc może zaprosić koleżanki do domu na noc. Bardzo się ucieszyłyśmy. Obejrzałyśmy jeszcze jakiś film i postanowiłyśmy, że pójdziemy spać.
-To jak będziemy spały?- spytała Alex.
-To może ty i Raini pójdziecie do gościnnego, Laura pójdzie do mnie, a ja do Rossa?- spytała jasnowłosa.
-Nie. Nie musisz się specjalnie dla mnie przenosić. Mogę spać u Rossa. W końcu kiedyś już tam spałam. – uśmiechnęłam się lekko.
-Jesteś pewna?- spytała.
-Tak. To tylko pokój.
-No dobra to do jutra.
 Przytuliłyśmy się wszystkie na dobranoc i poszłyśmy do pokoi. Trochę bałam się wejść do pokoju Rossa. Tak dawno mnie tu nie było. Raz kozie śmierć. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam pokój. Był w nim straszny bałagan. Podobnie jak w moim. Postanowiłam, że rano tu posprzątam. Zdjęłam z siebie ciuchy i wyjęłam z szuflady czystą koszulkę Rossa. Byłam tak padnięta, że usnęłam w mgnieniu oka.
                                                              ***
 Gdy się obudziłam i przypomniałam sobie, że śpię w pokoju Rossa- uśmiechnęłam się smutno. Nadal go kochałam. Wiem, że to wszystko wina tej…jak jej tam…yyy…Riki? No mniejsza o to … Nie chciałam, żeby to się skończyło. Gdyby nie ona nadal byśmy byli razem. Wiem, że to jej wina, ale czuję się za to odpowiedzialna. Po co od razu cięłam sobie żyły ?! Wtedy tak strasznie mnie to bolało, że Ross całował się z inną, że nawet nie pomyślałam o takim zwrocie akcji. No, ale co się stało to się nie odstanie. Wstałam więc i zaczęłam sprzątać w pokoju Rossa. Był tu straszny bajzel. Gdy dziewczyny jeszcze spały pomyślałam, że chociaż umyję zęby, bo później mogę się nie dostać do toalety tak szybko.
 Gdy lekko się ogarnęłam i posprzątałam pokój Rossa, postanowiłam zrobić nam śniadanie.
 Naleśniki już się smażyły, gdy usłyszałam szczęk otwierających się drzwi. Zdziwiłam się. Pomyślałam, że może któraś z dziewczyn wstała wcześniej i poszła do domu po czyste rzeczy. Wyszłam więc z kuchni i aż mnie zatkało, gdy przed sobą zobaczyłam osobę, której w ogóle się nie spodziewałam.
                                                                  ***
*oczami Rossa*
 Nie chciało mi się siedzieć z rodzicami na tej głupiej farmie, wiec postanowiłem wrócić do domu. Późno wyjechałem, więc wcześnie rano dojechałem do domu. Droga ciągnęła mi się niezmiernie. Myślałem już, że nie dojadę, ale jakoś udało mi się. Zmęczony wyszedłem z samochodu i poszedłem do domu. Gdy otworzyłem drzwi usłyszałem jakiś ruch w kuchni. Nagle wyłoniła się z niej drobna dziewczyna z brązowymi włosami.
-L..Laura?
- spytałem zdziwiony myśląc, że mam omamy ze zmęczenia.
-Hej Ross. Yy… Co tam u ciebie słychać?- spytała lekko..hmm.. zestresowana?
-Yy.. yy… no.. może być, ale… ale co ty tutaj robisz?
 Dopiero teraz zauważyłem, że ma ona na sobie moją ulubioną koszulkę. Zdziwiłem się. Co ona tu robi? I jeszcze ma na sobie moją koszulkę? Dziwne.
-Wisz.. Rydel mnie zaprosiła, więc przyszłam z dziewczynami i gdy dowiedziała się, że nie wracacie postanowiłyśmy, że zostaniemy na noc. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci , że spałam w twojej koszulce? Nie chciałam pożyczać od Ryd żadnej piżamy, bo dostałabym jakieś różowe coś. I… mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, ponieważ nie miałam co robić, więc poukładałam ci trochę w pokoju.
-Zaraz… co ty w ogóle robiłaś w moim pokoju? – spytałem zdziwiony. Nie to, żebym miał coś przeciwko, ale się nieźle zdziwiłem.
-Yy.. no wiesz.. Rydel nie miała mnie gdzie położyć, więc poszłam do ciebie do pokoju. Mam nadzieję, że wszystko w porządku?
-Taak. Tylko.. tak dawno cię nie widziałem. Co u ciebie słychać? Wspomnienia powoli wracają?
-Tak właściwie to pamiętam już WSZYSTKO.
-Aha.
-Noo.. a u ciebie? Jak ci się układa? Poznałeś kogoś?
-Nie. Nie poznałem nikogo, a ty?
-Ja też nie. Czekam na TEGO CHŁOPAKA, ale chyba nic z tego nie wyjdzie.
-Oo.- odparłem zasmucony. Znalazła już sobie kogoś innego.

 A ja miałem nadzieję, że wszystko między nami może wrócić do normy… no, ale chyba się myliłem..  

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 15

Hej wam :)
 chciałam was poinformować, że rozdziały będę dodawać około co miesiąc bo inaczej nie mam czasu. Jeśli nie będzie przynajmniej 10 komentarzy, to następny rozdział się nie pojawi. Nie wiem czy ktoś jeszcze w ogóle to czyta, ale mam nadzieję, że tak.

~PauLa 

-------------------------------------------------------------

-No i teraz wyglądasz pięknie. To co, idziemy na zakupy?- spytała Ryd.
-Yyy… jasne. Czemu nie?
-Super. Może zadzwonimy po Raini i Alex?
-Spoko.- przez chwilę wahałam się z tym pytaniem, ale w końcu się odważyłam.- Ryd, a…a co słychać u Rossa? Jak on się czuję?
 Spojrzała na mnie smutno i odwróciła wzrok.
-Od waszego rozstania siedzi cały czas w pokoju. Nie wiemy już co mamy z nim zrobić. Tak zastanawiałam się, że… że może gdy już sobie wszystko przypomnisz i będziesz miała na to siły to… to odwiedziłabyś go i powiedziała, że wszystko u ciebie dobrze. On bardzo się tobą przejmuję. Tęskni. Wiesz nigdy jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Jest załamany.
-O jejku nie wiedziałam. N…na pewno go odwiedzę.-odparłam choć widzać było, że mi nei uwierzyła.
-Laura.. przy mnie nie musisz udawać. Wiem, ż tobie również jest ciężko. Miałam tylko nadzieję, że kiedyś w końcu pogodzicie się i będziecie przyjaciółmi, bo nie mogę wyobrazić sobie życie bez waszej dwójki. – powiedziała i uścisnęła mnie mocno. – To co idziemy?
-Jasne.
                                                                ***
 Po trzech godzinach wszystkie byłyśmy już wykończone chodzeniem po sklepach i przymierzaniem różnych ubrań, więc postanowiłyśmy odpocząć w jakiejś kawiarence.
-To co może wpadniemy do mnie i obejrzymy sobie jakiś film?- spytała Ryd.
-Jasne. – odparły dziewczyny i spojrzały na mnie.
-Yy… wiecie trochę źle się czuję chyba wrócę do domu.- skłamałam, gdyż bałam się, że w domostwie Lynch’ów mogę spotkać Rossa.
-Spokojnie, pojechali na cały dzień do babci na wieś. Wróci dopiero wieczorem.-blondwłosa jakby czytając mi w myślach od razu odparła.
-Serio?
-Tak. To co idziesz z nami?
-Pewnie.- odparłam uśmiechając się od ucha do ucha.
                                                                    ***                                   
 Posiadłość Lynch’ów nic się nie zmieniła od mojego ostatniego pobytu… chyba. Przynajmniej tego, który pamiętam. Pamięć już mi powróciła, choć czasami miałam jeszcze jakieś zaniki.
 Nadal tak samo pięknie przystrzyżony żywopłot wokół wielkiej willi, kręta kamienna ścieżka prowadząca na tył posiadłości, oraz do drzwi głównych, śliczny, wielki dom górujący nad wszystkimi innymi z przeszklonym salonem.
 Gdy weszłyśmy do domu Rydel zaczęła robić przekąski, Alex i Raini kłóciły się, który obejrzeć film, a ja? Ja patrzyłam ze łzami w oczach na ścianę, która ozdobiona była masą fotografii przedstawiających rodzeństwo Lynch jak i Ratliffa. Ross, dlaczego? Dlaczego to musiało tak się skończyć? Czemu mnie nie powstrzymałeś? Dlaczego nie przyszedłeś do mnie 5 minut wcześniej? Nadal bylibyśmy razem. Uwierzyłabym ci, że ona cię zmusiła do tego pocałunku. Dlaczego? Dlaczego? – myślałam gorączkowo.
 Na szczęście do pokoju weszła Alex i przerwała moje rozmyślenia.
-Hej.- powiedziała.
-Hej.
-Wszystko okej?
-Tak. Po prostu… ciężko mi, gdy przypomnę sobie te wszystkie piękne chwile spędzone w tym domu z Lynch’ami i… i Ross’em. Tęsknię za nim i to bardzo, ale złamał mi serce. Wiem, że to nie jego wina. Wybaczyłabym mu to, że ta dziewczyna go pocałowała… ale nie mogę znieść myśli, że po tym wszystkim tak po prostu ze mną zerwał.
-Hej nie martw się. Wszystko będzie dobrze, kochanie. Masz nas. Zawsze ci pomożemy nawet w najcięższych sytuacjach. Ross… on też ci pomoże. Kocha cię, tylko… trochę się pogubił.

 Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć, więc wtuliłam isę w nią i cieszyłam się, że mam taką przyjaciółkę jak ona. Nadchodzą nowe czasy- pomyślałam sobie i ruszyłyśmy do salonu na seans.

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 14


Witam was kochani :*
Wiem, że strasznie długo mnie nie było, ale przez całe wakacje gdzieś wyjeżdżałam, wylatywałam itp. Mam nadzieję, że was przez to nie straciłam. Jeszcze rz przepraszami i was nie nudzę :P Mam nadzieję, że wam się spodoba. ! UWAGA ! JEśli chcecie się ze mną skontaktować lub popytać o coś moich bohaterów to u góry po prawej stronie macie zakładkę KONTAKT i tak wszystko jest wyjaśnione !  I błagam KOMENTUJCIE ...

~PauLa

----------------------------------------------------------------------


*2 tygodnie później*
*oczami Laury*

 Gdy wróciłam do domu miałam dość wszystkiego i wszystkich. Dni mijały, a ja cały czas wpatrywałam się w sufit próbując coś sobie przypomnieć, lecz cały czas huczała mi w myślach ostatnia rozmowa z Rossem. Gdy zamykałam oczy cały czas przypominałam sobie jego minę, gdy mówił do mnie tak bolące słowa.
„-Laura wszystko popsułem. Nie mogę sam wytrzymać ze sobą, a co dopiero ty ze mną. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. Myślę… myślę, że nie powinienem ci się w ogóle pokazywać na oczy po tym co ci zrobiłem. – spojrzał na mnie z takim bólem, że musiałam odwrócić wzrok.-To co między nami było to… to było najwspanialsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Z dnia na dzień kochałem cię coraz mocniej i mocniej. Chciałbym żeby to nadal trwałą, lecz to nie możliwe. Chciałem cię za wszystko przeprosić i się pożegnać.- patrzył na okno smutnymi oczami, w których zaczęły się piętrzyć łzy.- Wiem, że to głupie, ale czy… czy mógłby cię ostatni raz przytulić?- spojrzał na mnie błagającym wzrokiem.
 Byłam tak sparaliżowana jego słowami, że mogłam tylko skinąć głową. „On ze mną zrywa…nigdy…nigdy więcej go nie zobaczę. Zostawia mnie samą. Choć nic nie pamiętam kocham go. Kocham go ponad życie”. Chciałam skłamać, że wszystko pamiętam, żeby ze mną została, ale nie mogłam.
 Podszedł do nie powoli. Usiadł na łóżko, spojrzał mi w oczy i lekko się pochylił. Myślałam, że chce mnie pocałować, więc się odsunęłam, jednak on zrozumiał to opacznie i wstał.
-Rozumiem cię. Nie martw się. Jestem silny. Mam nadzieję, że będziesz miała wspaniale, życie.- już miał odchodzić, lecz zawrócił, położył jakąś kopertę na półce i zamykając drzwi powiedział.
- Napisałem ją dla ciebie, gdy byliśmy razem. Miała być to niespodzianka.
 Zamknął drzwi i odszedł.”
Odszedł. Na zawsze. Straciłam go. Nie mogłam tego znieść nawet po tak długim okresie czasu. Dni ciągnęły się bez końca, a ja mogłam tylko myśleć o nim i o naszej miłości. Wspomnienia powoli wracały. Pamiętałam nasze pierwsze spotkanie. Jego ciepły oddech na moim policzku, gdy staliśmy na werandzie. Jego miłość. Moją miłość. Naszą miłość.
love hunt me down
I can’t stand to be so dead behind the eyes
and feed me spark me up
a creature in my blood stream choose me up

so I can feel something
so I can feel something

give me touch
‘cause I’ve been missing it
I’m dreaming of
strangers
kissing me in the night
just so I

can feel something
can feel something

you steal me away
with your eyes and with your mouth
and just take me back to in your house
and stare at me with the lights off

to feel something
to feel something

in the night

when we touch
in the night
‘cause I’ve been lusting it

Moje piosenki nie były tak jak kiedyś wesołe, radosne, w których było pełno miłości. Błam pusta.
                                                           ***
Leżałam tak przez parę dobrych godzin wpatrując się w kremowy sufit. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przewracając się na bok w lustrze zobaczyłam własne odbicie. Wyglądałam okropnie. Miałam tłuste włosy, które wyglądały jakby ktoś wylał mi na nie z trzy butelki oleju, miałam rozmazany tusz i ciemne sińce pod oczami, brudną piżamę. Jednymi słowy… wyglądałam okropnie…phi…mało powiedziane. Wyglądałam jakbym wpadła w jakąś wielką błotnistą kałużę. Więc poderwałam się szybko i zaczęłam wyciągać czyste ubrania. Nie zdążyłam nawet wziąć bielizny, gdy ktoś cicho zapukał do drzwi.
-Nie teraz Nessa. Idę pod prysznic.- powiedziałam oschle.
-To nie Vanessa, tylko ja.- powiedział cichy dziewczęcy glos.
Wszędzie bym go rozpoznała. Gdy odwróciłam się zobaczyłam ubraną całą na różowo czarno nastolatkę. Rydel. Jak ja za nią tęskniła. Gdy dziewczyna chciała już coś powiedzieć, rzuciłam jej się w ramiona. Zaczęłam łkać.
-Cii. Już spokojnie. Jestem przy tobie, skarbie. Wszystko okej. Cii.. no już.- powiedziała ocierając moje łzy.
-Tak…tak strasznie za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też.
 Stałyśmy jeszcze chwilę przytulone, lecz później przeniosłyśmy się na łóżko. Gdy Rydel w końcu mi się przyjrzała to o mało nie krzyknęła z przerażenia.
-Boże dziewczyno jak ty wyglądasz! Co ty z sobą zrobiłaś?!- wrzeszczała zdenerwowana Delly.
-Yyy… nie działała nam wooda?- powiedziałam nieprzekonująco.
-Taa, a ja jestem pegazem, który liże sobie pachy.
 Spojrzałyśmy się na siebie i wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
-Dobra koniec tego dobrego. Marsz pod prysznic, ale to już!
                                                        
                                                               ***
 Gdy wyszłam z toalety Ryd miała już przygotowane dla mnie ciuchy i rozłożyła kosmetyki. Wiedziałam, że i tak nic mi nie da proszenie jej o to by przestała, więc posłusznie się ubrałam i usiadłam na krześle, a ona uczesała mnie i pomalowała.    

 Gdy skończyła przejrzałam się w lustrze. Spojrzawszy w nie zobaczyłam śliczną drobną dziewczynę z pięknymi ciemnymi oczami i czekoladowo-karmelowymi włosami okalającymi jej podłużną twarz. Nagle przypomniałam sobie dużo scen związanych ze swoimi rodzicami i siostrą, rodzeństwem Lynch, swoimi przyjaciółmi i Ross’em.

piątek, 2 sierpnia 2013

Powracam :)

Hej wam kochani :*
 Wiem, że dawno nie było rozdziału. Nawt jeszcze nie ma mnie w domu tylko na chwilkę mam dostępny internet, żeby przekazać wam pewna wiadomość. Niedługo pojawi się nowy rozdział :) Powinien się pojawić między 4 a 17 sierpnia. Mam nadzieję, że ci, którzy czytali mojego bloga nie zrezygnowali z niego z bowodu tak długiego okresu mojej nieobecności. Kocham was:

~PauLa

piątek, 28 czerwca 2013

Hej wam :* 
 Zostałam nominowana do  "Liebster Blog" . Nominowała mnie Tini. ; *
                                 Tu znajdziecie , jak by co zasady: Liebster Blog - Zasady!
                               A teraz moje odpowiedzi na pytania, zadane przez Tini. ;* :
1. Jakie masz zainteresowania ?
Czytanie książek i spanie ;>
2. Czy jesteś szczęśliwa ?
Teraz akurat tak :)
3. Jakie jest twoje największe marzenie ?
Przyjaźnić się z R5 <3.<3 
4. Jakie są twoje plany na wakacje ?
Londyn, Chorwacja, odpoczywanie, morze i oczywiście jakieś miłości :>
5. Wygrywasz milion złotych. Co z nimi robisz ?
Kupuję sobie wielki domek na Karaibach z przeszklonymi ścianami wychodzącymi na ocean.
6. Gdzie chciałabyś wybrać się w podróż ?
Karaiby, Hawaje i tym podobne miejsca <3.<3
7. Najpiękniejsza chwila twojego życia to...
Dużo jest takich... ~*~
8. Czy masz jakieś swoje odwzorowanie w postaci literackiej ?
Nie zastanawiałam się nad tym,... ale fajne by było być Luce z "Upadłych". Kocham tą książkę i polecam <3
9. Twoja ulubiona książka to...
"Upadli" ,"Dom Nocy", "Błękitnokrwiści", "Nevermore" i dużo innych... 
10. Jaki jest twój ulubiony kwiat ?
Piwonie 

11. Co zmieniłabyś w swoim życiu ?
Jest parę takich rzeczy...

Moje nominacje:
1. Jakie masz zainteresowania ?
2. Czy jesteś szczęśliwa ?
3. Jakie jest twoje największe marzenie ?
4. Jakie są twoje plany na wakacje 
5. Wygrywasz milion złotych. Co z nimi robisz ?
6. Gdzie chciałabyś wybrać się w podróż ?
7. Najpiękniejsza chwila twojego życia to...
8. Czy masz jakieś swoje odwzorowanie w postaci literackiej ?
9. Twoja ulubiona książka to...
10. Jaki jest twój ulubiony kwiat ?
11. Co zmieniłabyś w swoim życiu ?






czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 13

 Przepraszam was, że tak długo nie pisała. Nie miałam czasu i weny. Smutna wiadomość: Następny rozdział nie będzie wcześniej niż 16 lipca. Wylatuję do Londynu sama z kuzynką i nie będę miała ani komputera( czyi   gdzie pisać) ani internetu.  Mam nadzieję, że mnie przez to nei opuścicie. Kocham was i całuję. Wasza:

~PauLa
---------------------------------------------------------------------

Czułam się trochę zawstydzona siedząc z nim w mojej sali. Nie pamiętałam go. Tylko to uczucie. Czułam, że coś nas łączyło, ale nie wiedziałam ile on dla mnie znaczył. Podobno byliśmy najlepszymi przyjaciółmi., ale zdawało mi się, że czułam do niego coś więcej. Coś czego nie powinnam czuć do przyjaciela.
-Serio mnie pamiętasz?- spytał cicho Ross.
-Noo… nie do końca. Czuję coś do ciebie, ale nie pamiętam kim jesteś. Przykro mi.- nie wiedziałam czy mogę się go o to zapytać, ale postanowiłam to zrobić.- Ross… czy wiesz dlaczego to sobie zrobiłam?- spytałam wskazując na nadgarstki.
*oczami Ross’a*
-Yy… zrobiłaś to ponieważ… yy…- nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Prawdę? Prawda ją zrani, ale nie powinienem kłamać.- Zrobiłaś to przez swojego chłopaka.
-Ja mam chłopaka?- spytała zszokowana.- To czemu go tu przy mnie nie ma?
-Bo…o…on bał spojrzeć ci się w oczy. Wstydził się tego co zrobił. Nie chciał cie znowu zranić.
-A co on takiego zrobiła, że się pocięłam z rozpaczy?
 Nie wiedziałem czy powinienem jak mówić jakby jej chłopakiem był ktoś inny, ale uznałem, że tak mniej ja to zrani. Gdy się już upora z tym powiem jej prawdę- obiecałem sobie. Opowiedziałem jej całą historie naszej miłość. Na przemian śmiała się i płakała. Gdy skończyłem opowiadać Laura siedziała cicho. Nie odzywała się. Była tak cicho, że nawet nie słyszałem jej oddechu. Zacząłem się martwić.
-Laura wszystko dobrze?
-Wiesz jakiś dupek zdradził mnie, teraz jeszcze boi się spojrzeć mi w oczy i powiedzieć prawdy. Więc wnioskując z tego nie jest dobrze. Jest beznadziejnie. Mało powiedziane. Moje życie jest jakieś popieprzone. Nie dziwię się, dlaczego chciałam z sobą skończyć.
-To nie prawda Laura!- krzyknąłem na cały głos płacząc.- Nigdy więcej nie wymawiaj takich słów. Nawet o tym nie myśl. Wszyscy cię kochamy. On też cię kocha na zabój, ale boi się, że już nigdy więcej nie dasz mu szansy. Jest załamany z tego powodu.
-To czemu ty tu stoisz zamiast niego i go bronisz?- krzyknęła płacząc z frustracji.
-Bo on to ja!- wybuchłem.- Ja jestem twoim chłopakiem! To wszystko przeze mnie! To moja wina, że się chciałaś zabić!- krzyczałem zły na samego siebie.
 Gdy spojrzałem na nią, płakała. Zawiodłem ją widziałem to w jej oczach.
-To ja jestem tym dupkiem, przez którego teraz tu jesteś.- dodałem cicho i wyszedłem z sali.
 Miałem dość. Szedłem prosto przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. W pewnym momencie poczułem czyjąś dłoń ściskającą moje ramie.
-Braciszku wszystko dobrze?- spytała.
Rydel. Moja starsza siostra. Moja deska ratunku.
-Ross to nie twój wina.- dodała.
- JAK TO NIE MOJA! To wszystko to moja wina! Jestem jej chłopakiem powinienem ją wspierać, kochać i nigdy, przenigdy nie dopuścić, żeby takie coś miało miejsce, Rydel! Rozumiesz?!- krzyczałem sam nie wiedząc z jakiego powodu.
 Gdy emocje już ze mnie trochę opadły zacząłem łkać. Miałem dość siebie. Czułem do samego siebie odrazę.
-To moja wina, że chciała się zabić.- powiedziałem cicho.- Gdyby nie ja nic takiego nie miałoby miejsca. Nie powinna była mnie w ogóle poznać, ale ja ją tak strasznie kocham. Może to jest znak.
-Ross o co ci chodzi?- spytała drżącym głosem Ryd.
-Może to miało miejsce dlatego, że nie powinniśmy być razem? Może nie jesteśmy bratnimi duszami, tak jak przypuszczałem?- pytałem sam siebie.- Może on nie powinna była mnie pokochać?
-Ross gadasz głupoty. To nie prawda. Jesteście dla siebie stworzeni. Nic i nigdy was nie rozdzieli.
-Ryd nie rozumiesz? Bóg widocznie chciał, żebyśmy byli z kimś innym. Dlatego ma teraz amnezje.
-Baciszku proszę skończmy temat i wróćmy do środka. Jestem już cała mokra.
 Dopiero teraz zauważyłem, że pada, a raczej leje. Zgodziłem się z siostrą i wróciliśmy do szpitala. Wszyscy tam byli. Calum, Raini, Avan, Alex, Rik, RyRy, Rocky, Rat, Vanessa.

 Kochali Laurę tak samo jak ja, lecz nie byli w niej zakochani. Można pokochać wiele osób- tak jak my wszyscy kochamy się nawzajem, ale być zakochanym można tylko  w jednej osobie- swojej drugiej połowie. Osobie, dzięki której stajesz się całym sobą. Razem stanowicie jedność- wtedy jesteście najsilniejsi i wtedy nic was nie może rozdzielić. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Uwaga

Kochani,
 przepraszam, że dawno mnie nie było i nie wiem kiedy bd. Mam teraz strasznie dużo spraw na głowie. Nie mam czasu pisać. :( Nw kiedy bd następny rozdział :( Przepraszam

~PauLa

wtorek, 4 czerwca 2013

Smutna wiadomość :(

Hej wszystkim :(
 Boje się, że muszę to zrobić. Nie wstawię (chyba) nastepnego rozdziału do 21 czerwca. Mam masę nauki wycieczkę i jeszcze przedstawienie. Po prostu nie wyrabiam. Jak coś piszę to po nocach i wtedy się nie wysypiam i dostaje pały za odpowiedzi :( Przykro mi :(

~PauLa

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 1 ( sorki był już dawno ten rozdział ale przez przypadek usunęłam go)


*oczami Rossa*

 -Ross chodź tu szybciutko i się pożegnaj! - zawołała mama z dołu, więc posłusznie zszedłem na dół i pożegnałem się z rodziną, ponieważ wyjeżdżali na cały tydzień do Californii a ja będę miał całą chate dla siebie !
-Papa mamuś, cześć tato … będę tęsknił. - powiedziałem i przytuliłem rodziców.
-My również będziemy tęsknić - powiedziała mama ze łzami w oczach.
-Mamo?! Jedziecie tylko na tydzień spokojnie! - powiedziałem zdenerwowany.
-Oj już dobrze, dobrze… Pamiętaj zawsze zamykać dom, nie otwierać nieznajomym i żebyście z Calumem najpóźniej wracali do domu o 21 wieczorem - powiedziała mama ściskając mnie.
-21 ?! Ale,… - powiedziałem z wyrzutem lecz ona spojrzała na mnie ta swoją groźną mina.- No dobra! Pa jedźcie już bo spóźnicie się na samolot!
-Papa kochanie – powiedziała mama machając na pożegnanie ręką.
-Trzymaj się mały – powiedział tata na odchodnym.
  Tak. Pomyślałem-W końcu wolna chata, co by tu porobić, może zadzwonię po Caluma.
-Cześć Ross co tam ? – zapytał.
-Rodzice już pojechali.. Wpadaj! Pójdziemy kupić mi nowa gitarę ! – powiedziałem podekscytowany.
-Ok… to za dziesięć minut przy Sonic Boomie ? – powiedział zaabsorbowany.
-No jasne! Tylko weź kamerę!
-Spoko, spoko zawsze ją mam przy sobie.

                                                                           ***

 Gdy czekałem tak na Caluma pod Sonic Boomem(który spóźniał się już 10 minut) usłyszałem świetną piosenkę z zaplecza sklepu więc postanowiłem pójść i zobaczyć kto stworzył coś tak wspaniałego. Okazał się, że przy pianinie siedziała ładna brunetka o pięknych ciemnych oczach. Uśmiechnąłem się do niej a ona…

 *oczami Laury*

 Siedziałam sobie przy pianinie i zaczęłam pisać nową piosenkę. Wyszła świetnie. Zagrałam ją sobie jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze, gdy tak sobie grałam miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, a gdy otworzyłam oczy zobaczyłam ładnego niebieskookiego blondyna, który mi się przyglądał. Gdy zobaczył, że przyłapałam go na podglądaniu uśmiechnął się.
-Cześć jestem Ross. Super piosenka sama ja napisałaś? – powiedział i podszedł do pianina.
-Tak… co ty w ogóle tu robisz ?! – powiedziałam zdenerwowana.- Wyjdź stąd.
-Spokojnie … ja też pisze. – powiedział i uśmiechnął się.
-Super teraz proszę opuść te pomieszczenie jak widzisz jest DLA PEROSNELU !- powiedziała i otworzyłam mu drzwi na roścież.
-Co ja ci zrobiłem, że mnie wyganiasz ?! – spytał zirytowany.
-Denerwują mnie tacy ludzie jak ty! Wchodzisz sobie tak po prostu do pomieszczenia, do którego nie można wchodzić i nie wiesz jeszcze czemu się złoszczę?!- powiedziałam zirytowana.
-Wszedłem bo chciałem zobaczyć kto tak pięknie gra ! – krzyknął – Myślałem, że ktoś naprawdę fajny musiał napisać taką świetną piosenkę… ale się myliłem!!! Pewnie jesteś kompletnym beztalenciem, które sobie przypadkowo naciska jakieś dźwięki … pewnie nawet nie umiesz grać a śpiewać to już na pewno! – krzyknął .
 Gdy usłyszałam te słowa tak mnie zabolały, że łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.
-Przepraszam… nie chciałem … ja tylko … - powiedział zmieszany.
 Odwróciłam się do niego plecami i wybiegłam ze sklepu.