wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 10 i podziękowania :*

Hej wam :*
 Dziękuję wszystkim za te ponad 5000 wejść. Nie myślałam, że aż tak dużo osób wejdzie na mojego bloga. Dziękuję wam c:  W szczególności dziękuję trzem założycielom blogów: http://r5-laura-story.blogspot.com/http://auslly-story.blogspot.com/ i http://austin-i-ally-romantyczna-historia.blogspot.com/. Dzięki waszym podglądom mojego bloga coraz więcej osób mnie czyta.
  Jako, że obiecałam, że gdy będzie ponad 5000 wejść to zrobię niespodziankę, to wstawię dla was nowy rozdział.
   Dziękuję wam jeszcze raz :) Miłego czytania...
                                         
~PauLa

-------------------------------------------------------------------------------

CZY TO JUŻ KONIEC ? CZY TO TAK NAPRAWDĘ SIĘ SKOŃCZY? CZY ONA  UMRZE? 



*oczami Rossa*
 Gdy Rikki mnie pocałowała nie wiedziałem co zrobić. Po prostu stałem jak słup. W końcu oderwała się ode mnie.
- Wiedziałam, że to cię trochę ożywi. – powiedziała szyderczo.
-Odbiło Ci?! Przecież zerwaliśmy przed twoim wyjazdem! Mam teraz kogoś innego! Nie kocham cię i nigdy cię nie kochałem! Spieprzaj z mojego życia wariatko!- powiedziałem rozwścieczony i pobiegłem do samochodu, odpaliłem go i pojechałem prosto do Laury. Musiałem jej powiedzieć o Rikki, ale nie wiedziałem jak. Gdy dojechałem pod jej dom, zaparkowałem samochód i zastanawiałem się co mam jej powiedzieć. Gdy tak siedziałem minęło jakieś 30 minut, więc postanowiłem po prostu wejść do niej do domu i powiedzieć wprost.
  Zapukałem do drzwi, lecz nikt mi nie otworzył. Zapukałem jeszcze raz, lecz znowu nic. Gdy miałem już odchodzić lekko nacisnąłem klamkę i drzwi otworzyły się. Postanowiłem wejść. Światła w domu były pozapalane, lecz dom wydawał się opustoszały.
-Halo? Czy jest tu ktoś? Laura? Panie Marano? Vanessa?- wołałem, lecz nie usłyszałem ani jednej odpowiedzi.
  Postanowiłem przeszukać dom. Na dole było pusto, więc poszedłem na górę, tam taż nie było widać ani jednej żywej duszy. Gdy już miałem wracać do domu, coś mnie podkusiło żeby zajrzeć jeszcze do pokoju Laury. Był otwarty. Obejrzałem dokładnie pokój, lecz w nim również nikogo nie było. Zauważyłem, że w toalecie Laury pali się światło, więc postanowiłem to sprawdzić. Drzwi były zamknięte na klucz. Trochę się zdziwiłem.
-Laura jesteś tam? – powiedziałem do drzwi, lecz nie dostałem żadnej odpowiedzi.
Postanowiłem zadzwonić do Laury. Po drugim sygnale usłyszałem cichą melodię dochodzącą zza drzwi do toalety. Miałem złe przeczucia.
-Laura otwórz.-mówiłem błagalnie.- Proszę.- nadal nic.- Jak zaraz nie otworzysz to wywarze te drzwi.- krzyknąłem.
 Nie czekając na reakcję wyważyłem kopnięciem drzwi i zamarłem.  Serce przestało mi bić. Przeżyłem najgorszą chwilę swojego życia. Przede mną leżała Laura w wannie wypełnionej w większości krwią. Zacząłem płakać.
-Laura! Laura obudź się! Coś ty zrobiła do cholery! Dlaczego ty! –krzyczałem krztusząc się łzami.
 Jak najszybciej wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie.
 Wziąłem ukochaną na ręce i tuliłem kołysząc się.
-Nie umrzesz… ty…ty nie możesz umrzeć. Za bardzo Cię kocham. Proszę cię. Błagam nie zostawiaj mnie samego. Nie chcę bez ciebie żyć. – błagałem, lecz ona nie reagowała.
 Kochałem ją ponad życie. Nie mogłem jej stracić. Wpatrywałem się w jej blada twarz, która miała mnie zaraz opuścić. Powoli przysunąłem się do niej i złożyłem delikatny pocałunek, na tych idealnych wargach. Tych wargach, które oddawały moje pocałunki, tych wargach, które teraz nie reagowały.
  W końcu przyjechała karetka i zabrała Laurę do szpitala. Błagałem ich żeby zabrali mnie ze sobą. Zgodzili się. Podczas drogi do szpitala nie poszczałem ręki ukochanej. Czułem jak jej skóra powoli zaczyna się ochładzać.
 Gdy dojechaliśmy do szpitala, lekarze zabrali Laurę na OJOM, a mi kazali czekać. Postanowiłem poinformować o wszystkim Trish, Deza i Ryd. Wysłałem im sms-a ponieważ nie miałem siły z nikim rozmawiać, byłem za bardzo załamany. W tym właśnie momencie umierała moja ukochana, a ja nie mogłem nic na to poradzić.
 Czekając tak na lekarza napisałem dla niej piosenkę.
Call all your friends 
Tell them I'm never coming back
'Cause this is the end
Pretend that you want it, don't react

The damage is done
The police are coming too slow now
I would have died
I would have loved you all my life

You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory now

Where have you gone?
The beach is so cold in winter here
And where have I gone?
I wake in Montauk with you near

Remember the day
'Cause this is what dreams should always be
I just want to stay
I just want to keep this dream in me

You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory

Wake up, it's time, little girl, wake up
All the best of what we've done is yet to come
Wake up, it's time, little girl, wake up
Just remember who I am in the morning

You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory now
You're losing your memory                                  (
Ryan Star  “Losing Your Memory”)
        
 Kochałem ją za bardzo, żeby ją stracić.
 W końcu  podszedł do mnie lekarz operujący Laure.
-Czy jest pan członkiem rodziny pani Marano?- spytał.
-Jestem jej chłopakiem.
-W takim razie mam dla pana przykrą wiadomość. Laura ma jakieś 40% na to, że przeżyje. Wszystko zależy od tej nocy. Pani Marano straciła bardzo dużo krwi i jest w bardzo ciężkim stanie.
-Czy mogę ją zobaczyć?- spytałem łkając.
-Tak.- już zacząłem odchodzić, lecz mężczyzna złapał mnie za rękę.- Czy pan to Ross?
-Tak.- powiedziałem beznamiętnie.
-Laura miała przy sobie ten list. Był chyba dla pana.- mówiąc wyciągnął z fartuch zakrwawioną kopertę zaadresowaną do mnie.
-Dziękuję.-powiedziawszy to wziąłem kopertę i pobiegłem do Laury. 
                                  

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 9

Czy to już koniec ? Czy to tak naprawdę się skończy? Czy ona  umrze? 

 Gdy Laura poszła do domu postanowiłem powiedzie rodzeństwu, że jesteśmy razem. Wszyscy zebrali się w kuchni i czekali, aż wyjaśnię, dlaczego ich zawołałem.
-No too czemu na zawołałeś Ross? – spytał Riker.
-Bo wiecie gdy Ryd i Laura sprzątały too poprosiłem Laurę, żeby wyszła ze mną na ‘’stronę’’. Nooo… i poszliśmy na balkon i był zachód słońca i tak jakoś wyszło, że mam tak jakby dwie dziewczyny. Laure i Rikki.- powiedziałem cicho.
-Że co?!- krzyknęli w tym samym czasie Ryd i Rik.
-Młody wkopałeś się na maksa.- powiedział Rocky.
-Myślałem, że ty i Laura jesteście tylko przyjaciółmi?!- zdziwił się Riker.
-Tak jakoś samo wyszło, ale to nie ważne. Teraz lepiej powiedźcie mi co mam robić z Rikki? Ona myśli, że jesteśmy razem! – krzyknąłem załamany.
-Ross po pierwsze zdecyduj, z którą chcesz być.- powiedziała Rydel.
-Laura.
-Po drugie powiedz im prawdę i zerwij z jedną.
-No, ale właśnie o to chodzi, że ja zerwałem z Rikki, ale ona myśli, że jesteśmy razem i nie chce się ode mnie odczepić. Cały czas do mnie pisze lub dzwoni. Mam już jej dość. Czy ona nie potrafi zrozumieć, że z nami koniec ?!- krzyknąłem poirytowany.
-Ross spokojnie. Zadzwoń do Rikki i powiedz, że chcesz się spotkać, wtedy wytłumaczysz jej wszystko, a gdy to zrobisz pójdź do Laury i powiedź jej o Rikki.
-No dobra.- powiedziałem bezsilnie.
                                                                
                                                                              ***

  Gdy szedłem na potkanie z Rikki było mi wręcz niedobrze. Czemu ona nie chce się ode mnie odczepić. Miałem jej dość. Bałem się, że przez nią mogę stracić Laurę, a kochałem ją ponad życie i nie chciałem jej stracić.
 Dochodziła godzina spotkania, a po Rikki ani śladu. Gdy miałem do niej dzwonić, wtedy ona wjechała z piskiem opon na parking przy parku, zaparkowała auto i zaczęła biec w moją stronę.
-Przepraszam kochanie, ale musiałam się przygotować na nasze spotkanie. Tak strasznie za tobą tęskniłam, a ty, tęskniłeś? Musze ci opowiedzieć wiele rzeczy. Najpierw najważniejsza- Nowy York jest po prostu ZAJEBISTY ! Kocham tamto miasto. Może za tydzień polecimy tam sobie na weekend? Co ty na to? Ross czy ty w ogóle mnie słuchasz? Ross?-mówiła lecz ja w tym czasie martwiłem się jak zareaguje Laura, gdy jej powiem o Rikki.-ROSS!
-Co? Yy…Tak. Że co ? Przepraszam zamyśliłem się.
-Może zaczniesz myśleć tylko o mnie, gdy zrobię to.- powiedziawszy to przysunęła się do mnie i namiętnie pocałowała. Byłem zbyt zdziwiony, żeby się od niej oderwać.

*oczami Laury*
 Szłam sobie do kina(ponieważ umówiłam się z Raini) przez park. Było tam pełno zakochanych par całujących się, lub cieszących się wzajemną obecnością. Jedna para przykuła moja uwagę. Chłopak całujący piękną dziewczynę, kogoś mi przypominał. Podeszłam bliżej, żeby skojarzyć sobie kogo on mi przypomina. Schowałam się za drzewem, tuż za parą tak, że widziałam twarz chłopaka. Zatkało mnie. Chłopak był zniewalająco podobny, a raczej był Rossem (nie wiedziałam jak sformułować  to zdanie- od aut.). Nie mogłam w to uwierzyć, że byłam taka głupia, żeby mu zaufać. Miałam ochotę ze sobą skończyć. Miałam dość Ross i całego mojego życia. Wiedziałam co muszę zrobić.
   Zaczęłam uciekać do domu. Biegłam z całych moich sił. Palący ból w klatce piersiowej był nie do wytrzymania, ale nie zwracałam na to uwagi. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec. Chciałam zapomnieć o tym co przed chwilą zobaczyłam. Chciałam zapomnieć o Rossie, o wszystkich chwilach spędzonych razem, o tym jak go kochałam, a najbardziej o tym, że nie umiem bez niego żyć. Dlatego właśnie postanowiłam co mam zrobić.
  Gdy dotarłam do domu od razu wbiegłam do pokoju po papier, kopertę i długopis. Weszłam do łazienki, zamknęłam się na klucz i zaczęłam pisać.

 Ross kocham cię ponad życie. Nie mogę bez ciebie żyć, nie mogę również żyć z poczuciem, że mnie tak strasznie zraniłeś. Nie mam już siły. Dlatego właśnie to robię. Kocham Cię i nie chcę żebyś był ze mną nieszczęśliwy. Jeśli ją kochasz bardziej niż mnie to bądź z nią, a nie ze mną. Przepraszam, ale nie umiem ci tego wybaczyć. Myślałam, że jesteś inny. Myślałam, że mnie kochasz. Odchodzę, bo mam dość swojego życia. Myślałam, że chociaż ty mnie kochasz. Odchodzę, ale i tak zawszę będę przy tobie, ponieważ niezależnie od tego czy ty mnie kochasz, to ja zawsze będę cię kochać. Wybacz mi, że jestem takim tchórzem. Żegnaj już nie mój ukochany.
                                                                                               Laura

 Gdy skończyłam, włożyłam list do koperty i napisałam na niej „Ross”. Napuściłam wody do wanny i weszłam do niej w ciuchach. Włączyłam muzykę i zaczęłam płakać. Po jakimś czasie uspokoiłam się. Wzięłam ze sobą kawałek szła z potłuczonej wcześniej szklanki i podcięłam sobie żyły wzdłuż ręki. Leżałam tak  mokra, zapłakana i cała we krwi, czekają na śmierć. Cały czas myślałam o Rossie, o tym jak się poznaliśmy, o tym jak go pokochałam.
 Myślałam, że będę bała się śmierci, ale tak nie było. Byłam tak wyczerpana, że zemdlałam. 

------------------------------------------------------------

Hej wszystkim.
  Przepraszam, że taki smutny rozdział, ale jestem podłamana. Rozdział powstał przy tej piosence :

niedziela, 21 kwietnia 2013

Uwaga ! ! !

Hej wszystkim :*

 Chciałam was przeprosić, że tak od prawie miesiąca nie wstawiłam nowego rozdziału ;(
Przepraszam was za to, ale teraz po prostu mam urwanie głowy! Cały czas jakieś sprawdziany, kartkówki lub egzaminy. Już po prostu nie daje rady. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział. Może za tydzień lub dwa. Na pewno nie pojawi się do 26 kwietnia. Sorki jeszcze raz.
   Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie czekać na następny rozdział :) Spróbuję wam to jakoś wynagrodzić c; Proszę, czekajcie :* :*

 PS. Jak będzie 5000 może zrobię jakąś niespodziankę c; c;

~PauLa

środa, 3 kwietnia 2013

Freaky Friends & Fiction

 Hej :) Macie tutaj najnowszy odcinek Austina i Ally :* Chyba nikt nie czyta już mojego bloga ;( Mało osób za uwarzyło, że niedawno wstawiłam nowy rozdział, ale trudno.




--------------------------------------------------------------------------------
 Jak ktoś ma jakieś fajne pomysły to niech pisze do mnie na Fbhttps://www.facebook.com/paulina.gojska lub na Twittera https://twitter.com/yaypaulina












 ~PauLa