czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 13

 Przepraszam was, że tak długo nie pisała. Nie miałam czasu i weny. Smutna wiadomość: Następny rozdział nie będzie wcześniej niż 16 lipca. Wylatuję do Londynu sama z kuzynką i nie będę miała ani komputera( czyi   gdzie pisać) ani internetu.  Mam nadzieję, że mnie przez to nei opuścicie. Kocham was i całuję. Wasza:

~PauLa
---------------------------------------------------------------------

Czułam się trochę zawstydzona siedząc z nim w mojej sali. Nie pamiętałam go. Tylko to uczucie. Czułam, że coś nas łączyło, ale nie wiedziałam ile on dla mnie znaczył. Podobno byliśmy najlepszymi przyjaciółmi., ale zdawało mi się, że czułam do niego coś więcej. Coś czego nie powinnam czuć do przyjaciela.
-Serio mnie pamiętasz?- spytał cicho Ross.
-Noo… nie do końca. Czuję coś do ciebie, ale nie pamiętam kim jesteś. Przykro mi.- nie wiedziałam czy mogę się go o to zapytać, ale postanowiłam to zrobić.- Ross… czy wiesz dlaczego to sobie zrobiłam?- spytałam wskazując na nadgarstki.
*oczami Ross’a*
-Yy… zrobiłaś to ponieważ… yy…- nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Prawdę? Prawda ją zrani, ale nie powinienem kłamać.- Zrobiłaś to przez swojego chłopaka.
-Ja mam chłopaka?- spytała zszokowana.- To czemu go tu przy mnie nie ma?
-Bo…o…on bał spojrzeć ci się w oczy. Wstydził się tego co zrobił. Nie chciał cie znowu zranić.
-A co on takiego zrobiła, że się pocięłam z rozpaczy?
 Nie wiedziałem czy powinienem jak mówić jakby jej chłopakiem był ktoś inny, ale uznałem, że tak mniej ja to zrani. Gdy się już upora z tym powiem jej prawdę- obiecałem sobie. Opowiedziałem jej całą historie naszej miłość. Na przemian śmiała się i płakała. Gdy skończyłem opowiadać Laura siedziała cicho. Nie odzywała się. Była tak cicho, że nawet nie słyszałem jej oddechu. Zacząłem się martwić.
-Laura wszystko dobrze?
-Wiesz jakiś dupek zdradził mnie, teraz jeszcze boi się spojrzeć mi w oczy i powiedzieć prawdy. Więc wnioskując z tego nie jest dobrze. Jest beznadziejnie. Mało powiedziane. Moje życie jest jakieś popieprzone. Nie dziwię się, dlaczego chciałam z sobą skończyć.
-To nie prawda Laura!- krzyknąłem na cały głos płacząc.- Nigdy więcej nie wymawiaj takich słów. Nawet o tym nie myśl. Wszyscy cię kochamy. On też cię kocha na zabój, ale boi się, że już nigdy więcej nie dasz mu szansy. Jest załamany z tego powodu.
-To czemu ty tu stoisz zamiast niego i go bronisz?- krzyknęła płacząc z frustracji.
-Bo on to ja!- wybuchłem.- Ja jestem twoim chłopakiem! To wszystko przeze mnie! To moja wina, że się chciałaś zabić!- krzyczałem zły na samego siebie.
 Gdy spojrzałem na nią, płakała. Zawiodłem ją widziałem to w jej oczach.
-To ja jestem tym dupkiem, przez którego teraz tu jesteś.- dodałem cicho i wyszedłem z sali.
 Miałem dość. Szedłem prosto przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. W pewnym momencie poczułem czyjąś dłoń ściskającą moje ramie.
-Braciszku wszystko dobrze?- spytała.
Rydel. Moja starsza siostra. Moja deska ratunku.
-Ross to nie twój wina.- dodała.
- JAK TO NIE MOJA! To wszystko to moja wina! Jestem jej chłopakiem powinienem ją wspierać, kochać i nigdy, przenigdy nie dopuścić, żeby takie coś miało miejsce, Rydel! Rozumiesz?!- krzyczałem sam nie wiedząc z jakiego powodu.
 Gdy emocje już ze mnie trochę opadły zacząłem łkać. Miałem dość siebie. Czułem do samego siebie odrazę.
-To moja wina, że chciała się zabić.- powiedziałem cicho.- Gdyby nie ja nic takiego nie miałoby miejsca. Nie powinna była mnie w ogóle poznać, ale ja ją tak strasznie kocham. Może to jest znak.
-Ross o co ci chodzi?- spytała drżącym głosem Ryd.
-Może to miało miejsce dlatego, że nie powinniśmy być razem? Może nie jesteśmy bratnimi duszami, tak jak przypuszczałem?- pytałem sam siebie.- Może on nie powinna była mnie pokochać?
-Ross gadasz głupoty. To nie prawda. Jesteście dla siebie stworzeni. Nic i nigdy was nie rozdzieli.
-Ryd nie rozumiesz? Bóg widocznie chciał, żebyśmy byli z kimś innym. Dlatego ma teraz amnezje.
-Baciszku proszę skończmy temat i wróćmy do środka. Jestem już cała mokra.
 Dopiero teraz zauważyłem, że pada, a raczej leje. Zgodziłem się z siostrą i wróciliśmy do szpitala. Wszyscy tam byli. Calum, Raini, Avan, Alex, Rik, RyRy, Rocky, Rat, Vanessa.

 Kochali Laurę tak samo jak ja, lecz nie byli w niej zakochani. Można pokochać wiele osób- tak jak my wszyscy kochamy się nawzajem, ale być zakochanym można tylko  w jednej osobie- swojej drugiej połowie. Osobie, dzięki której stajesz się całym sobą. Razem stanowicie jedność- wtedy jesteście najsilniejsi i wtedy nic was nie może rozdzielić. 

4 komentarze:

  1. bardzo mi się podoba i mam nadzieje ze szybko dodasz next błagam ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny <3 <3
    Z niecierpliwoscia czekam na next,
    Szkoda ze dopiero 16.07
    choc w sumie to tez jade do Londynu i wroce dopiero 12.07
    Wiec, czekac bede 4dni,
    ale znajac moja cierpliwosc to bedzie meczarnia

    Coz, zycze ci dobrej zabawy w Angli
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został nominowany do 'Liebster Blog' xD
    Więcej informacji znajdziesz tu :
    http://austinially-opowiadanie.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe opowiadanie. Dopiero teraz wpadłam na tego bloga, ale dałam radę i wszystko nadrobiłam. Z niecierpliwością czekam na kolejny :**
    PS Zapraszam na mojego bloga (jak przyjedziesz):
    faith-hope-love-zayn.blogspot.com
    Może ci się nie spodobać, bo jest tam Zayn Malik z 1D, ale mam nadzieje, że cie to nie zrazi i, i tak zaglądniesz. :D

    OdpowiedzUsuń