*oczami Rossa*
-Co ja zrobiłem ?! – krzyknąłem
sam do siebie. Postanowiłem pobiec za nieznajomą i sprawdzić czy nic jej nie
jest.
Gdy w końcu ją dogoniłem siedziała na ziemi
przy niedziałającej fontannie. Podszedłem do niej powoli.
- Hej .. przepraszam nie chciałem
.. po prostu tak dziwnie zareagowałaś gdy powiedziałem, że słyszałem, że grasz,
że nie wiedziałem co robię ..przepraszam ..-powiedział.
-Powtarzasz się Ross –
powiedziała. Moje imię w jej ustach brzmiało inaczej.
-Jak masz na imię ? –zapytałem
zaciekawiony.
-Laura .
-Czemu się tak przestraszyłaś gdy
powiedziałem, że słyszałem jak grasz ? –spytałem.
-Nie przestraszyłam się … musze
już iść …- powiedziała i zaczęła biec.
-Zaczekaj! – zawołałem za nią .
Gdy już myślałem, że mi ucieknie on nagle potknęła się i wywróciła.
-Nic ci nie jest ? – zapytałem
zaniepokojony.
-Auć .. nie wiem czy nie
skręciłam sobie kostki przez te cholerne buty! Strasznie boli.. – powiedziała
jęcząc.
-Zaraz ją opatrzymy.. –
powiedziałem i zacząłem zdejmować jej buty a później chciałem ją podnieść, lecz
ona się odsunęła.
-Spokojnie nie bój się mnie, nic
ci nie zrobię … przysięgam – powiedziałem mając nadzieje, że mi zaufa.
-Dobrze – powiedziała po pewnym
czasie z wahaniem w głosie.
Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę
domu.
-Gdzie mieszkasz?- spytałem.
-Jakąś godzinę drogi stąd.
- To idziemy do mnie…
-Nie! Po prostu zanieś mnie do
sklepu tam dzisiaj przenocuje.
-A nie może po ciebie ktoś do
mnie do domu wpaść ? –powiedziałem zdziwiony.
-Nie moja mama jest w Afryce a
tata w Californii. – powiedziała zasmucona.
-To przenocujesz u mnie.
-Ale… - nie pozwoliłem jej
dokończyć.
-Nie ma żadnego ale … Moich
rodziców nie ma będziemy sami i mój kolega Calum… a zresztą mogę powiedzieć żeby
nie przychodził. – powiedziałem i uśmiechnąłem się najpiękniejszym uśmiechem
jakim potrafiłem.
- No dobra …ale rano od razu
odnosisz mnie do sklepu… zgoda? – powiedziała pytająco.
-Dobra.
***
*oczami Laury*
Gdy tak szliśmy czułam się tak bezpiecznie w
jego ramionach, że zasnęłam. Obudziłam się gdy kładł mnie na fotelu na dworze,
żeby otworzyć drzwi. Gdy zobaczył, że się obudziłam uśmiechnął się przyjacielsko.
-Już jesteśmy.- powiedział.
Wziął mnie na ręce, weszliśmy do
jego domu i położył mnie na kanapie.
-Łał masz piękny
dom.-powiedziałam zachwycona.
-Dzięki… pójdę po lód. Chcesz do
picia lub do jedzenia? – spytał.
-Nie dziękuję.- odparłam.
Gdy Ross wrócił z lodem, położył moją kostkę
na swoich nogach i obłożył lodem.
-Przepraszam, że tak na ciebie
nawrzeszczałam w sklepie… po prostu ja… ja…- zaczęłam.
-Spokojnie nie musisz mi się tłumaczyć…
Tylko nie rozumiem czemu zaczęłaś uciekać gdy spytałem się czemu tak
zareagowałaś gdy powiedziałem, że słyszałem jak grasz… Czy możesz mi powiedzieć
?- spytał nieśmiało.
-To dlatego, że nie lubię gdy
ktoś słyszy jak gram lub śpiewam i … i boję się też występować na scenie-
powiedziałam zawstydzona.
-Wiesz co? Nie masz się czego
wstydzić bo świetnie grasz. Strasznie podobała mi się twoja piosenka i jakbyś
może mi pozwoliła to bym ją zaśpiewał ze swoim zespołem R5? Co ty na to? –
zapytał podekscytowany.
-Aaa..-powiedziałam śmiejąc się.
-Co ? – spytał zdezorientowany.
-To stąd cię kojarzę… Moja
siostra was uwielbia.-powiedziałam.
-A ty nas nie lubisz? – spytał
zasmucony.
-Fajne piszecie piosenki i w
ogóle, ale ja was nie znam więc nie zaczynam szaleć jak moja siostra gdy tylko
usłyszy coś nowego o was.- powiedziałam.
-Aha…Too… co z tą piosenką?
-Na prawdę podobała ci się?
-Tak! Była świetna! – krzyknął
podekscytowany.
-Dobra… możesz ja sobie wziąć.
–powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Dzięki, dzięki. – zaczął skakać
i przytulił mnie.
-Ross.. moja kostka!- krzyknęłam
z bólu.
-Ojć przepraszam cię bardzo… nie
chciałem.
-Już dobrze. – powiedziałam i
ziewnęłam. Byłam wyczerpana.
-Pewnie jesteś zmęczona. Zaniosę
cię na górę. – podszedł i wziął mnie w ramiona.
Gdy wspięliśmy się po schodach
Ross zaprowadził mnie do pokoju.
-Możesz spać u mnie… a ja pójdę
na dół. – zaproponował.
-Może ja będę spać na dole to
twój pokój… - powiedziałam.
-Nie ma mowy … to przeze mnie
skręciłaś kostkę. – zaprotestował.-Rozgość się, a ja w tym czasie poszukam
czegoś w czym mogłabyś spać.
-Ok.- powiedziałam i usiadłam na
łóżku.
Ross miał wielkie wodne łóżko na
samym środku pokoju i cały pokój był poozdabiany różnymi rzeczami związanymi z
R5.Zaóważyłam, że Ross wyszedł z garderoby i przygląda mi się.
-Co? – powiedziałam i lekko się
uśmiechnęłam.
-Nie nic.-powiedział zawstydzony,
podszedł i dał mi koszulkę.- Trzymaj tam masz toaletę… jak by coś ci było
trzeba to krzycz… pójdę się przebrać i zaraz wrócę dobrze? – zapytał.
-Ok.-powiedziałam i zaczęłam
człapać do łazienki.
Gdy założyłam koszulkę Rossa
czułam na niej jego zapach. Wtuliłam się w nią. Nagle usłyszałam, że ktoś jest
w pokoju. Pewnie Ross już wrócił- pomyślałam i wyszłam z toalety. Gdy wyszłam
stał tam pięknie wyrzeźbiony Ross bez koszulki uśmiechający się do mnie.
***
*oczami Rossa*
Gdy wyszła z toalety w mojej koszulce
uśmiechnąłem się z zachwytu. Otrząsnąłem się gdy zobaczyłem, że coś do mnie
mówi.
-Co? – spytałem.
-Pytałam czy pomożesz mi dojść do
łóżka…- zrobiła wyczekującą minę.
-Tak, tak jasne.- powiedziałem i
podbiegłem. Wziąłem ją na ręce i ułożyłem w łóżku.
-Dziękuję.- powiedziała cicho.
-Proszę- odparłem nie odsuwając
się. Gdy już chciałem ja pocałować usłyszałem, że ktoś puka do głównych drzwi.
-Zaraz wracam. – powiedziałem i
wybiegłem.
Szybko zbiegłem po schodach i
dopadłem drzwi. Jak na złość nie chciały się otworzyć. Gdy już je otworzyłem
stał tam Calum.
-Siemka co się z tobą działo…
Gdzie się podziałeś czkałem, ale ciebie nie było.- powiedział wkurzony.
-Sorki… poznałem fajną
dziewczynę, a później skręciła kostkę i teraz jest u góry. Czy mógłbyś dzisiaj
spać u siebie w domu ?
-Jasne! To o której jutro mogę
wpaść? – spytał.
-No… zadzwonię do ciebie, okej?
-Dobra, to do jutra.
-Paa.
Szybko zamknąłem za nim drzwi i wróciłem do
Laury.
-Hej,
sorki to był Calum…-przerwałem bo zobaczyłem, że usnęła. Była piękna. Gdy
podszedłem i chciałem ją przykryć ona chwyciła mnie za ramie i poprosiła przez
sen żebym się z nią położył. Gdy już się ułożyłem, położyła głowę na mój tors i
objęła mnie. Pachniała przecudnie. Było mi tak błogo, że usnąłem.
omg !!!!!! To TAAAAAAAKIE słodkie !!!!! GENIALNE !!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper. Od razu mi się spodobało 😊 Masz talent dziewczyno !😉
OdpowiedzUsuń