Witam was kochani :*
Wiem, że strasznie długo mnie nie było, ale przez całe wakacje gdzieś wyjeżdżałam, wylatywałam itp. Mam nadzieję, że was przez to nie straciłam. Jeszcze rz przepraszami i was nie nudzę :P Mam nadzieję, że wam się spodoba. ! UWAGA ! JEśli chcecie się ze mną skontaktować lub popytać o coś moich bohaterów to u góry po prawej stronie macie zakładkę KONTAKT i tak wszystko jest wyjaśnione ! I błagam KOMENTUJCIE ...
~PauLa
----------------------------------------------------------------------
*2 tygodnie później*
*oczami Laury*
Gdy wróciłam do domu miałam dość wszystkiego i
wszystkich. Dni mijały, a ja cały czas wpatrywałam się w sufit próbując coś
sobie przypomnieć, lecz cały czas huczała mi w myślach ostatnia rozmowa z
Rossem. Gdy zamykałam oczy cały czas przypominałam sobie jego minę, gdy mówił do
mnie tak bolące słowa.
„-Laura wszystko popsułem. Nie
mogę sam wytrzymać ze sobą, a co dopiero ty ze mną. Nie chciałem, żeby tak
wyszło. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. Myślę… myślę, że nie
powinienem ci się w ogóle pokazywać na oczy po tym co ci zrobiłem. – spojrzał
na mnie z takim bólem, że musiałam odwrócić wzrok.-To co między nami było to…
to było najwspanialsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Z dnia na
dzień kochałem cię coraz mocniej i mocniej. Chciałbym żeby to nadal trwałą, lecz
to nie możliwe. Chciałem cię za wszystko przeprosić i się pożegnać.- patrzył na
okno smutnymi oczami, w których zaczęły się piętrzyć łzy.- Wiem, że to głupie,
ale czy… czy mógłby cię ostatni raz przytulić?- spojrzał na mnie błagającym
wzrokiem.
Byłam tak sparaliżowana jego słowami, że
mogłam tylko skinąć głową. „On ze mną zrywa…nigdy…nigdy więcej go nie zobaczę.
Zostawia mnie samą. Choć nic nie pamiętam kocham go. Kocham go ponad życie”. Chciałam
skłamać, że wszystko pamiętam, żeby ze mną została, ale nie mogłam.
Podszedł do nie powoli. Usiadł na łóżko, spojrzał
mi w oczy i lekko się pochylił. Myślałam, że chce mnie pocałować, więc się odsunęłam,
jednak on zrozumiał to opacznie i wstał.
-Rozumiem cię. Nie martw się.
Jestem silny. Mam nadzieję, że będziesz miała wspaniale, życie.- już miał
odchodzić, lecz zawrócił, położył jakąś kopertę na półce i zamykając drzwi
powiedział.
- Napisałem ją dla ciebie, gdy
byliśmy razem. Miała być to niespodzianka.
Zamknął drzwi i odszedł.”
Odszedł. Na zawsze. Straciłam go.
Nie mogłam tego znieść nawet po tak długim okresie czasu. Dni ciągnęły się bez
końca, a ja mogłam tylko myśleć o nim i o naszej miłości. Wspomnienia powoli
wracały. Pamiętałam nasze pierwsze spotkanie. Jego ciepły oddech na moim policzku,
gdy staliśmy na werandzie. Jego miłość. Moją miłość. Naszą miłość.
love hunt me down
I can’t stand to be so dead behind the eyes
and feed me spark me up
a creature in my blood stream choose me up
so I can feel something
so I can feel something
give me touch
‘cause I’ve been missing it
I’m dreaming of
strangers
kissing me in the night
just so I
can feel something
can feel something
you steal me away
with your eyes and with your mouth
and just take me back to in your house
and stare at me with the lights off
to feel something
to feel something
in the night
when we touch
in the night
‘cause I’ve been lusting it
Moje piosenki nie były tak jak
kiedyś wesołe, radosne, w których było pełno miłości. Błam pusta.
***
Leżałam tak przez parę dobrych
godzin wpatrując się w kremowy sufit. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przewracając
się na bok w lustrze zobaczyłam własne odbicie. Wyglądałam okropnie. Miałam
tłuste włosy, które wyglądały jakby ktoś wylał mi na nie z trzy butelki oleju, miałam
rozmazany tusz i ciemne sińce pod oczami, brudną piżamę. Jednymi słowy…
wyglądałam okropnie…phi…mało powiedziane. Wyglądałam jakbym wpadła w jakąś
wielką błotnistą kałużę. Więc poderwałam się szybko i zaczęłam wyciągać czyste
ubrania. Nie zdążyłam nawet wziąć bielizny, gdy ktoś cicho zapukał do drzwi.
-Nie teraz Nessa. Idę pod
prysznic.- powiedziałam oschle.
-To nie Vanessa, tylko ja.-
powiedział cichy dziewczęcy glos.
Wszędzie bym go rozpoznała. Gdy
odwróciłam się zobaczyłam ubraną całą na różowo czarno nastolatkę. Rydel. Jak
ja za nią tęskniła. Gdy dziewczyna chciała już coś powiedzieć, rzuciłam jej się
w ramiona. Zaczęłam łkać.
-Cii. Już spokojnie. Jestem przy
tobie, skarbie. Wszystko okej. Cii.. no już.- powiedziała ocierając moje łzy.
-Tak…tak strasznie za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też.
Stałyśmy jeszcze chwilę przytulone, lecz
później przeniosłyśmy się na łóżko. Gdy Rydel w końcu mi się przyjrzała to o
mało nie krzyknęła z przerażenia.
-Boże dziewczyno jak ty
wyglądasz! Co ty z sobą zrobiłaś?!- wrzeszczała zdenerwowana Delly.
-Yyy… nie działała nam wooda?-
powiedziałam nieprzekonująco.
-Taa, a ja jestem pegazem, który
liże sobie pachy.
Spojrzałyśmy się na siebie i wybuchłyśmy
głośnym śmiechem.
-Dobra koniec tego dobrego. Marsz
pod prysznic, ale to już!
***
Gdy wyszłam z toalety Ryd miała już
przygotowane dla mnie ciuchy i rozłożyła kosmetyki. Wiedziałam, że i tak nic mi
nie da proszenie jej o to by przestała, więc posłusznie się ubrałam i usiadłam
na krześle, a ona uczesała mnie i pomalowała.
Gdy skończyła przejrzałam się w lustrze.
Spojrzawszy w nie zobaczyłam śliczną drobną dziewczynę z pięknymi ciemnymi
oczami i czekoladowo-karmelowymi włosami okalającymi jej podłużną twarz. Nagle
przypomniałam sobie dużo scen związanych ze swoimi rodzicami i siostrą,
rodzeństwem Lynch, swoimi przyjaciółmi i Ross’em.